Forum
Prawa Autorskiego zostało powołane w styczniu 2013 r. przez resort kultury jako
stała platforma dyskusji o zagadnieniach związanych z prawami własności
intelektualnej. Do udziału w Forum MKiDN
zaprosiło blisko 80 podmiotów, w tym
organizacje zbiorowego zarządzania (“OZZ“),
instytucje kultury, izby gospodarcze, przedstawicieli środowisk twórczych oraz
użytkowników i organizacje pozarządowe związane z prawem autorskim. Celem
spotkań w ramach Forum jest refleksja nad kierunkami koniecznych zmian wynikających
z potrzeby implementacji prawa unijnego do krajowego porządku oraz pochylenie
się nad roboczymi propozycjami zmian wymagającymi pogłębionych konsultacji i
wymiany opinii. Co ważne, MKiDN podkreśla, że Forum Prawa Autorskiego ma stać
się także płaszczyzną dyskusji na tematy nawiązujące do dialogu zainicjowanego
przez Komisję Europejską wydanym Komunikatem w sprawie treści na jednolitym
rynku cyfrowym (COM
(2012) 789), który inicjuje europejską dyskusję o dostosowaniu prawa autorskiego do
rzeczywistości cyfrowej.
Pierwsze
Forum Prawa Autorskiego poświęcone zostało utworom osieroconym w kontekście
implementacji Dyrektywy
Parlamentu Europejskiego i Rady 2012/28/UE z dnia 25 października 2012 r. w
sprawie niektórych dozwolonych sposobów korzystania z utworów osieroconych oraz,
w nieco mniejszym zakresie, tzw. dziełom out-of-commerce, czyli utworom niedostępnym
w handlu.
„Jednodniowi
mistrzowie” i „wartości wyższe”
W
przemówieniu otwierającym Forum Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Bogdan Zdrojewski zwrócił uwagę, jak bardzo technologia wpływa dziś na jakość
naszego życia, w tym także na sposoby korzystania z dóbr kultury. Stworzyła ona
szereg nowych możliwości obcowania z kulturą, znacznie je ułatwiając. Jednakże
owa łatwość kontaktu z kulturą i z drugiej strony, z jej odbiorcami, przyniosła
ze sobą także negatywne konsekwencje. Jak ujął to Minister „coraz bardziej
istniejemy w świecie <<jednodniowych
mistrzów>>,
którzy nie tworzą wyższych wartości, a jedynie <<eventy>>”.
Zaś zawartość przekazu, jak podkreślił Minister, to przede wszystkim twórcy.
Minister
Zdrojewski wskazał także na nasilający się, szczególnie w aspekcie ostatnich
dyskusji nad projektami ustawodawczymi[1]
konflikt pomiędzy odbiorcami kultury żądającymi darmowego do niej dostępu, a
twórcami pragnącymi otrzymywać wynagrodzenie za swą działalność i eksploatację
swych utworów. Podkreślił przy tym, jak ważne jest transparentne ukazywanie racji
jednej strony bez jednoczesnego negowania argumentów drugiej ze stron.
Minister
Zdrojewski przyznał, że poszerzenie dostępu do dóbr kultury jest w takim samym
stopniu konieczne, co nieodwracalne, zaś szczególne oparcie proces ten powinien
znajdować w środkach publicznych. Nieodwracalna jest także zataczająca coraz
szersze kręgi tendencja mieszania ról twórców i odbiorców, co bardzo wyraźnie
manifestuje się w Internecie. W tym kontekście konieczne jest, zdaniem
Ministra, dostosowanie prawa autorskiego
do nowej, cyfrowej rzeczywistości. Zastrzegł
on jednak, iż:
„nie
oznacza to, że sposobem jest podważenie podstawowych zasad służących ochronie
twórczości. Bez jej właściwej ochrony w naszym kraju nigdy nie powstanie
gospodarka oparta na wiedzy. Nowoczesnego prawa autorskiego potrzebuje polski
przemysł kreatywny zdolny do tworzenia różnorodnych dóbr uwzględniających
specyfikę i tradycję polskiej kultury. Bez niego polscy producenci i różnego
rodzaju dystrybutorzy dóbr kultury nie będą w stanie rozwijać swojej oferty i
konkurować skutecznie ze swoimi odpowiednikami z państw, w których twórczość i
jej legalna dystrybucja jest należycie chroniona. To nowoczesne prawo autorskie
może zapewnić miejsca pracy w naszym kraju, zasilić polski budżet i ułatwić
polskim odbiorcom dostęp do wysokiej jakości dóbr kultury”.
Minister
z całą powagą przyznał, że prawo autorskie w jego obecnym kształcie jest
anachroniczne. Zarysowując potrzeby zarówno twórców, jak i odbiorców kultury
oraz rolę prawa autorskiego jako odpowiedzi na te postulaty, Minister powiedział,
że:
„prawo nie powinno ograniczać dostępu
obywateli do dóbr kultury w stopniu, na jaki pozwalają wiążące nasz kraj przepisy
międzynarodowe i europejskie. […] By kultura mogła się rozwijać, prawo powinno
jednak także należycie chronić efekty aktywności ludzkiego umysłu i wyobraźni”.
Minister
Zdrojewski wyraził przy tym opinię, że we wszelkich dyskusjach nad materią
prawa autorskiego konieczne jest uwzględnienie wielu perspektyw i punktów
widzenia, w tym twórców, organizacji
zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i innych podmiotów licencjonujących,
użytkowników komercyjnych i wreszcie końcowych odbiorców kultury.
Po
wystąpieniu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęła się
merytoryczna dyskusja nad wiodącym tematem Forum, czyli utworami osieroconymi i
dziełami out-of-commerce.
Utwory
osierocone to dzieła, które objęte są ochroną ustawy o prawie autorskim i prawach
pokrewnych („PrAut”), ale ich
autorzy pozostają nieznani lub nie można do nich dotrzeć. Taki stan
uniemożliwia uzyskanie zgody twórców lub osób uprawnionych (np. ich
spadkobierców) na eksploatację przedmiotowych utworów (w tym rozpowszechnianie,
nadawanie, digitalizację), co w świetle ustawy o prawie autorskim i prawach
pokrewnych (art. 36 PrAut) jest konieczne przez 70 lat po śmierci twórcy.
Jeżeli utwór (szczególnie audiowizualny) ma kilku współautorów, wówczas
wymagana jest zgoda każdego z nich (art. 36 pkt 4) PrAut).
Filmoteka, Biblioteki i archiwa
W pierwszej kolejności głos zabrała Grażyna Grabowska Z-ca Dyrektora Filmoteki Narodowej ds. Zasobów Archiwalnych oraz Katarzyna Ślaska, Z-ca Dyrektora Biblioteki Narodowej ds. cyfrowych. Każda z prelegentek w swym przemówieniu naszkicowała stan faktyczny istniejący w odniesieniu do dzieł osieroconych w reprezentowanych przez nie instytucjach. Dyrektor Grabowska zaznaczyła jak ważna jest restauracja i zachowanie archiwalnych, oryginalnych nośników, nie można jednak przy tym umniejszać roli digitalizacji utworów, w tym także tych osieroconych. W zbiorach Filmoteki Narodowej znajduje się ok. 300 osieroconych utworów audiowizualnych, co do których Filmoteka prowadzi wciąż, na miarę swych możliwości, poszukiwania autorów lub ich spadkobierców. Jako jaskrawy przykład problemów wynikających z niejasnego statusu dzieł osieroconych dyrektor Grabowska wskazała na zadowolenie Filmoteki związane z re-premierą filmu z 1922 r. pt. „Rok 1863” w reżyserii Edwarda Puchalskiego. Reżyser tego filmu zmarł w 1943 r., czego skutkiem było przejście filmu, po 70 latach, w bieżącym roku do domeny publicznej. Blisko 160 utworów nadal figuruje w wykazie filmów kwalifikowanych jako “dzieła osierocone” ze zbiorów Filmoteki Narodowej.
Dyrektor Ślaska z Biblioteki Narodowej, w której zbiorach znajduje się ok. 300 tyś. dzieł osieroconych, zwróciła uwagę, iż w bazach tej instytucji brakuje informacji o aktualnym statusie autora, czy żyje, czy są powołani spadkobiercy, brak także danych kontaktowych do twórcy lub osób uprawnionych. Zaznaczyła przy tym, że, nie dysponując danymi co do ilości w Polsce dzieł osieroconych, w jej opinii problem komercjalizacji dotyczy co najwyżej ok. 10 000 takich utworów. Poddała także pomysł, że funkcjonujący już od wielu lat w Bibliotece Narodowej Katalog Haseł Wzorcowych Autorskich mógłby na gruncie polskim stanowić zaczątek rejestru, jaki, wedle Dyrektywy (motyw 16) ma stworzyć i zarządzać nim Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego (OHIM).
Występujący w imieniu Narodowego Instytutu Audiowizulanego mec. Jarosław Czuba podkreślił, jak ważna dla tej instytucji jest stabilność prawa i gwarancja, że, udostępniając utwory audiowizualne, nie narusza ona prawa. Stąd też wynika potrzeba, by prowadzony przez OHIM rejestr był oparty na trwałych podstawach prawnych, stanowiąc zarazem nie tylko źródło wiedzy, ale również dowód pewności danych.
Wydawcy, producenci i autorzy
Mechanizm poszukiwań autorów osieroconych utworów i rekompensaty na ich rzecz zaproponowali przedstawiciele Stowarzyszenia Wydawców REPROPOL. Obecny na Forum Prezes Stowarzyszenia, Maciej Hoffman, zaakcentował potrzebę oparcia Dyrektywy na polskich już funkcjonujących ustawach, w tym ustawie z dnia 27 czerwca 1997 r. o bibliotekach (Dz.U. 1997 r., Nr 85, poz. 539 ze zm.) i wprowadzonych przez nie mechanizmach. Podobnie też podkreślił potrzebę współpracy organizacji zbiorowego zarządzania przy implementacji i stosowaniu przepisów Dyrektywy, zaś szczególnie ważną ich rolę upatruje on w prowadzeniu starannych poszukiwań twórców utworów osieroconych (Art. 3 Dyrektywy). Powstaje z kolei pytanie skąd czerpać środki na prowadzenie opisanych w Dyrektywie starannych poszukiwań? Otóż REPROPOL tytułem rozwiązania tej kwestii proponuje stworzenie specjalnego formularza zapytań. Poszukujący dany utwór wpisywałby jego tytuł lub fragment tekstu i zwięźle uzasadniał, w jakim celu poszukuje tego dzieła. System następnie sprawdzałby, czy w swych bazach ma informacje co do autorstwa wspomnianego fragmentu tekstu lub tytułu. Jeżeli odpowiedź byłaby pozytywna, wówczas otwierałaby się opcja licencyjna. W przeciwnym razie powstałoby domniemanie osierocenia utworu. Aby utrzymać i eksploatować ów system przedstawiciele REPROPOL’u proponują drobne opłaty (rzędu 2 zł) za każde zapytanie o utwór. W modelu tym ponadto rekompensaty na rzecz nieznanych twórców z tytułu eksploatacji ich utworów trafiałyby na konto Funduszu Promocji Twórczości.
Swoje stanowisko przedstawił także mec. Dominik Skoczek reprezentujący Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Wyraził zdecydowane poparcie środowiska filmowego dla Dyrektywy, jednocześnie formułując apel do polskiego ustawodawcy o rozszerzenie jej zakresu przy transpozycji do porządku krajowego, m.in. o utwory out-of-commerce. Filmowcy widzą także potrzebę uregulowania możliwości komercyjnego korzystania z utworów osieroconych przy zapewnieniu solidnego systemu obostrzeń i zabezpieczeń. Mec. Skoczek wyraził opinię, iż model rozszerzonych licencji zbiorowych sprawdziłby się w przypadku licencjonowania utworów osieroconych. Przy tej okazji mec. Skoczek odniósł się do art. 21 ust. 1 PrAut, który wedle wykładni prelegenta stanowi, że drobne utwory opublikowane można eksploatować pod warunkiem zawarcia umowy z organizacją zbiorowego zarządzania. Model ten oparty jest na założeniu, że prawa wyłączne przysługują twórcy. W przypadku zaś, gdy twórca jest nieznany, uprawnienia mu należne z tytułu utworów osieroconych przejmie kompetentna organizacja zbiorowego zarządzania. Organizacja ta musiała także przejąć na siebie ciężar starannych poszukiwań.
Postulat mec. Skoczka dotyczący współpracy organizacji zbiorowego zarządzania przy implementacji i stosowaniu Dyrektywy poparła także mec. Ewa Łepkowska Kierownik Działu Prawnego Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Podniosła ona, iż OZZ powinny odgrywać zasadniczą rolę w zarządzaniu prawami do utworów osieroconych.
Doktor Grażyna Szarszewska występująca w imieniu Polskiej Izby Książki zwróciła uwagę na definicję „komercyjnego użycia”. Zaznaczyła, że nie można odbierać takiej eksploatacji jednostronnie, jako możliwości zarobku, ale także, co ważne, trzeba w „komercyjnym użytku” dostrzegać korzyść drugiej strony, a więc możliwość zakupu egzemplarza utworu.
Kompatybilność, archaiczność i wiarygodność
Szereg pytań względem Dyrektywy sformułował dr Arkadiusz Michalak z Centrum Praw Własności Intelektualnej. Zasadniczą kwestią, jaką naświetlił była kompatybilność nowoczesnych przepisów unijnych i archaicznej krajowej ustawy autorskoprawnej. Dalszą, równie istotną sprawą poruszoną przez prelegenta była wiarygodność baz utworów osieroconych, których stworzenie i zarządzanie nimi przez OHIM przewiduje Dyrektywa. Wiarygodność ta może być, zdaniem dr Michalaka chybiona z uwagi na brak formalnych warunków objęcia ochroną utworów. Dr Arkadiusz Michalak również stoi na stanowisku, iż Dyrektywa wymaga rozszerzenia jej zakresu. Postulat ten dotyczy zarówno instytucji, które będą uprawnione do korzystania z utworów osieroconych, samej definicji utworów osieroconych, jak również możliwości komercyjnej eksploatacji takich utworów, przy uwzględnieniu prawa twórców do wynagrodzenia.
Użytkownicy praw
Stanowisko środowiska internetowego na temat implementacji Dyrektywy wyraziła Teresa Wierzbowska występująca w imieniu Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska. Odpowiadając na pytanie, kto jest uprawniony do korzystania z utworów osieroconych, stwierdziła, że wszyscy i podobnie jak mec. Skoczek i dr Michalak podkreśliła wagę możliwości komercyjnej eksploatacji przedmiotowych utworów. Kwestią wymagającą doprecyzowania jest, w opinii Teresy Wierzbowskiej, ustalenie stosownej rekompensaty dla twórców, czym również wpisała się w nurt reprezentowany przez jej przedmówców. Model zaproponowany przez IAB Polska polegałby na ukształtowaniu opłaty na rzecz twórców, której podstawą byłyby środki pozyskane z dystrybucji treści pomniejszone o koszty starannych poszukiwań.
Reprezentujący Związek Pracodawców Prywatnych Mediów mec. Wojciech Dziomdziora przedstawił stanowisko branży opowiadające się zdecydowanie za umożliwieniem komercyjnego wykorzystywania utworów osieroconych. Powołał się przy tym na zasadę pomocniczości, wedle której przyjąć należy, iż jeżeli istnieje możliwość zaangażowania prywatnego kapitału, to należy stworzyć alians na tej płaszczyźnie. W odniesieniu do licencji zwrócił on uwagę, iż, przyjmując model rozszerzonych licencji zbiorowych udzielanych przez OZZ, angażuje się system tabelowy. W związku z tym reprezentowany przez niego Związek opowiada się za modelem licencji przymusowej.
Z kolei mec. Krzysztof Wojciechowski reprezentujący nadawców publicznych w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na bardzo wąski zakres Dyrektywy. Zastrzeżenie to odniósł zarówno do definicji utworów osieroconych, jak i „starannych poszukiwań”, które w jego opinii w praktyce okażą się zbyt trudne i stracą przez to naczelne znaczenie, jakie nadaje im Dyrektywa. Mec. Wojciechowski zaproponował szersze podejście i wprowadzenie rozszerzonego zbiorowego zarządu jako mechanizmu kontraktowego. Zwrócił także uwagę na kwestię dozwolonego użytku osobistego, dla którego widzi konieczność wyznaczenia ram w odniesieniu do utworów osieroconych. Instytucja dozwolonego użytku osobistego funkcjonowałaby zatem w swej dotychczasowej postaci dopóty, dopóki autor pozostawałby nieznany. W chwili jednak ustalenia autora lub osób uprawnionych do danego utworu, przysługiwałaby im rekompensata za eksploatację dzieła.
Środowiska wolnościowe
W wystąpieniu Jarosława Lipszyca prezesa Fundacji Nowoczesna Polska zaapelowano o myślenie o prawie autorskim nie tylko przez pryzmat Dyrektywy, ale także w szerszym zakresie. Jako rozwiązanie problemu utworów osieroconych i niemożliwości ich eksploatacji Jarosław Lipszyc postulował skrócenie czasu ochrony prawnoautorskiej do 50 lat na mocy Konwencji Berneńskiej oraz wdrożenie systemu opt-in w zakresie uznania za utwór, który to system , w opinii prelegenta, jeszcze w latach 80 skutecznie funkcjonował w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. W swoim wystąpieniu Jarosław Lipszyc także zwrócił uwagę na potrzebę rozszerzenia zakresu podmiotowego Dyrektywy. Przedstawiciel FNP podkreślił, że rozważając, wzorem przedmówców, możliwość dodania podmiotów komercyjnych do katalogu uprawnionych do eksploatacji utworów osieroconych, nie można zapominać o takim samym prawie przysługującym osobom fizycznym/prywatnym w celach niekomercyjnych. Przy czym zdecydowanie zanzaczył, że jeżeli jakiekolwiek zaproponowane rozwiązanie nie przejdzie tzw. testu Wikipedii, a więc nie będzie umożliwiało autentycznego wykorzystywania treści przez poszczególnych ludzi do różnorodnych celów, wówczas takie rozwiązanie nie będzie skuteczne i nie sprawdzi się w praktyce.
W toku dyskusji przestrzegł on także przed nadmierną, a nieuzasadnioną chęcią czerpania korzyści z utworów osieroconych. Nie można bowiem doprowadzić, mówił, do ograniczenia możliwości korzystania z tych utworów przez daną grupę społeczeństwa, by inne podmioty mogły z tych dzieł czerpać niewspółmierne korzyści. Zaakcentował, że istotą regulacji jest obywatel, co nie wyklucza rozważań o komercyjnych sposobach eksploatacji utworów osieroconych. Ważne jednak jest, by ów komercyjny użytek nie ograniczał praw obywateli.
Alek Tarkowski z Centrum Cyfrowego Projekt Polska, reprezentujący także Europejskie Stowarzyszenie Comunia zauważył, że Dyrektywa pokazuje nowe dozwolone użytki na gruncie europejskim. Przy czym traktuje ona dozwolony użytek bardzo wąsko i nie stwarza warunków, by rozwiązać problem digitalizacji (jako dozwolonej eksploatacji). Zwrócił on także uwagę na kwestię partnerstwa publiczno-prywatnego dopuszczonego na gruncie Dyrektywy. Podniósł, że przy tak ukształtowanych obostrzeniach i wyłączeniach partner komercyjny mógłby się zaangażować w takie partnerstwo jedynie pro bono. Centrum Cyfrowe najchętniej widziałoby w Dyrektywie szerszy zakres dozwolonego użytku, ale, mając świadomość nierealności tego postulatu, proponuje w zamian dodanie do użytku osobistego licencji przymusowej. Alek Tarkowski zwrócił także uwagę na zbyt wysokie wymogi stawiane „starannym poszukiwaniom”. Odpowiedzią na bezskuteczność takich poszukiwań mogłoby być, zdaniem prelegenta, wypracowanie statusu „dzieł porzuconych”, które, będąc utworami osieroconymi bez ustalonego autora po oznaczonym czasie (krótszym niż obecne 70 lat) przechodziłyby do domeny publicznej.
Głos nauki
Doktor Sybilla Stanisławska – Kloc reprezentująca Katedrę Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego przyznała, że powtarzany po wielokroć w dyskusji postulat komercyjnej eksploatacji utworów osieroconych możliwy byłby do zrealizowania jedynie za pośrednictwem OZZ, przy ścisłej z nimi współpracy. Co ważne odniosła się także do nieporuszanej wcześniej kwestii ochrony danych osobowych gromadzonych w trakcie starannych poszukiwań autorów lub ich spadkobierców. Ten aspekt poszukiwań wymaga bowiem tworzenia, utrzymywania i zabezpieczania baz danych autorów i ich spadkobierców zgodnie z wymogami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. 1997 r., Nr 133, poz. 883 ze zm.).